środa, 20 października 2010

Ajjj....

Nie mam czasu nawet pomyśleć, a co dopiero żeby ogarnąć to wszystko...

...chyba wymiękam, bo czuję się jak wyciskana co sekundę, wyświechtana gąbka.

No ale mam chociaż zdjęcia, reszta w weekend.



Mam nadzieje, że jesteście mniej zabiegani.
Miłej połowy tygodnia.

poniedziałek, 18 października 2010

Po domowemu...




Domowe wyroby mają w sobie coś specjalnego. Nie umiem powiedzieć co to jest, ale wiem, że to właśnie to 'coś' sprawia, że domowy dżem, nawet nieudany smakuje lepiej od kupnego. No ale nie samym dżemem człowiek żyje. Więc życząc Wam smacznych śniadań w domowym zaciszu i mglistych poranków otulonych złotym obrazem jesieni przedstawiam:


Fiński chleb i pasztet z pistacjową nutą.

Chleb oczywiście z mojego 'pierwszego' piekarnianego przepisu- Hätäleipä

A pasztet? Tradycja domowego wyrobu, niestety nie mogę nic zdradzić, bo zapewne ze mnie powstało by wtedy podobne cudo...


Pozdrawiam wszystkich wielbicieli domowych wyrobów, miłego dnia i...
...Bon Appétit!

sobota, 16 października 2010

WBD i mój pierwszy chleb.

Tak, tak kochani dziś mamy Światowy Dzień Chleba (World Bread Day).

World Bread Day 2010 (submission date October 16)


Właściwie już dobiega on końca.
Dowiedziałam się o nim niedawno, bo około tygodzień temu,
lecz pierwszą moją myślą było:

'Upiekę mój pierwszy chleb'


Dość opornie się do tego zbierałam, ale to przez liczne utudnienia czasowe. Lecz dziś wiedząc, że mam ostatni dzień i kierując się wspaniałą ideą Dnia Chleba w końcu mogę powiedzieć, że jestem z siebie dumna, bowiem mam go, mam go jak na dłoni, mój pierwszy, okrąglutni bohenek chleba. Nie wiedziałam, że coś tak małego, taki drobny wyraz ludzkiej pracy, może dawać tyle szczęścia. W całym domu roznosi się ten radosny zapach pieczywa, a smak...no ba! mało mówić, że wspaniały, wiem jestem nieskromna, ale dziś mi wolno, bo to mój wielki dzień- Dzień Pierwszego Chleba.


A teraz trochę o moim wypieku:

Hätäleipä- fiński chleb, określany jako 'awaryjny', szybki, łatwy o oryginalnym smaku nadanemu przez melasę. Przepies z bloga Liski.

Hätäleipä

składniki:
20 g świeżych drożdży
200 ml ciepłej wody (40-45 st C)
2 łyżki melasy
1 łyżka oliwy
1 łyżeczka soli
1/2 szkl mąki żytniej (dowolnego typu)
1,5 szkl mąki pszennej


przygotowanie:
Drożdże rozczynić w misce z ciepłą wodą. Dodać melasę, odstawić na 3-5 minut. Dodać oliwę, sól i mąkę żytnią, wymieszać.

Dodać mąkę pszenną, zamieszać 50 razy.

Z ciasta uformować okrągły bochenek bezpośrednio na blasze, wyłożonej papierem do pieczenia. Jeśli ciasto jest luźne przełożyć bochenek do oprószonego mąką koszyczka do wyrastania lub do keksówki wysmarowanej olejem i wysypanej np. otrębami

Odstawić do wyrastania na 30-60 minut.

Piekarnik nagrzać do 230 st C. Wstawić wyrośnięty bochenek oprószony wcześniej mąką, spryskać piekarnik w środku wodą. Po 10 minutach zmniejszyć temp. do 210 st C i dopiekać kolejne 20-30 minut.



Życzę wszystkim pysznych, chlebowych snów.

Bon Appétit!

English version

World Bread Day- Hätäleipä

Ingredients:

20 g fresh yeasts
200 ml warm water (40-45 st C)
2 tablespoons molasses
1 tablespoon olive
1 teaspoon salt
1/2 cup rye flour
1,5 cup wheat flour

Direstions:
Beat yeasts with warm water (use fork) in a bowl. Add molasses, let it stand for 3-5 minutes. Add olive oil, salt and rye flour and mix. Add flour and knead 50 times.

Form round loaf and place on baking tray covered with baking paper or put the dough in basket sprinkled with flour. Let the dough rise for 30-60 minutes.
Piekarnik nagrzać do 230 st C. Wstawić wyrośnięty bochenek oprószony wcześniej mąką, spryskać piekarnik w środku wodą. Po 10 minutach zmniejszyć temp. do 210 st C i dopiekać kolejne 20-30 minut.

Preheat the oven to 446F. Sprinkle loaf with flour and put it into the oven sprinkled with water.After 10 minutes of baking reduce temperature to 410F and bake for next 20-30 minutes.
 
Bon Appétit!

środa, 13 października 2010

Gdzie kucharek 6 tam nie ma co jeść...

...czyli o przysłowiach i notatnikowym obiedzie.




Napewno nie raz każdy z nas słyszał od babci/mamy czy też strony męskiej (ale ona rzadziej komentuje), moralizatorskie lub pouczające uwagi. Często wypowiadane w sensie bardziej dosłownym niż przenośnym jednak czasem wydają nam się już uciążliwe.

'Po co na zmianę solicie tą zupę?'

a przy obiedzie: 'Mówiłam, żebyście tyle nie soliły.' 'Co prawda to prawda, gdzie kucharek 6 tam nie ma co jeść.'

i tak o babcinych uwagach i wywodach można by się godzinami rozpisywać, jednak nie zrobię tego gdyż są one zbyt kochane, żeby się tak z nich po cichy podśmiechiwać, a przysłowia, no cóż są naszą tradycją, przechodzą z pokolenia na pokolenie i zapisują się w naszej pamięci jak przepisy w notatnikach.



À propos notatników, mam w jednym dobry obiad:

Ciecierzyca z tuńczykiem, ogórkiem i twarożkiem.

składniki:
4 porcje

100g ciecierzycy (przed ugotowaniem)
2 puszki tuńczyka (ja używam w sosie własnym, ale jak kto woli)
150 g twarogu, 'udziabanego' z mlekiem lub 1 serek wiejski PIĄTNICA
4 ogórki konserwowe

sól i świeżo mielony pieprz


przygotowanie:

Ciecierzycę namoczyć przez noc. Gotować przez 45 minut i odcedzić.
Tuńczyka odsączyć.
Ogórki pokroić na 4 paski każdy.
Na talerz nałożyć ciecierzycę, na niej ułożyć tuńczyka.
Na czubek dać twarożek/serek, a po bokach ułożyć plastry ogórka.
Doprawić solą i pieprzem do smaku.

Jak lubicie ciepłe można podgrzać w mikrofalówce, ja jednak nie jestem zwolenniczką 'dogrzewanych' dań.



A jakie są Wasze ulubione przysłowia?


Bon Appétit!

sobota, 9 października 2010

Podziękowania, baśń i urocze tarteletki.



Chciałam podziękować wszystkim za słowa otuchy, którymi i obdarzyliście mnie w komentarzach, macie rację, może lepiej, ze stało się to teraz niż za kilka lat. Dzieki wam zrozumiałam, że już chyba czas uwieżyć w siebie i swoje możliwości
W ramach wdzięczności chcia.łam wam zadedykować jedno z moich ulubionych ciast, lecz jeszcze przed tym mam dla was niespodzinkę, mam nadzieję, że lubicie baśnie...




''  Roszpunka była najpiękniejszym dzieckiem pod słońcem. Gdy miała dwanaście lat, zamknęła
ją czarownica w wieży, a leżała ona w lesie i nie miała schodów ani drzwi. Na górze było tylko małe
okienko [...].


Roszpunka miała wspaniałe, długie włosy, jak tkane ze złota. Gdy słyszała głos czarownicy, rozwiązywała warkocze, zawijała na haku okiennym, a potem włosy sadały dwadzieścia łokci na dół, by czarownic mogła po nich wejść.


Zdarzyło się po paru latach, że przez las koło wieży jechał królewicz. Usłyszał śpiew, tak uroczy, że zatrzymał konia i słuchał. To głos Roszpunki tak rozbrzmiewał słodko. Dziewczyna śpiewała w swej samotności dla zabicia czasu. Królewicz chciał wejść na górę, szukał drzwi do wieży, lecz nie mógł ich znaleźć. Pojechał więc do domu. Lecz śpiew tak poruszył jego serce, że codziennie zjawiał się w lesie by posłuchać. Gdy raz stał za drzewem, ujrzał czarownicę i usłyszał jak woła:


„Roszpunko, Roszpunko
Spuść mi na dół włosy!”


Spuściła wtedy Roszpunka swoje włosy, a czarownice weszła po nich na górę. „Jeśli do drabina, po której można wejść na wieżę, to i ja szczęścia spróbuję” Następnego dnia, gdy robiło się już ciemno, podszedł do wieży i zawołał [...].


Wnet włosy spadły z góry, a królewicz wspiął się po nich na wieżę.''

'Roszpunka' - bracia Grimm (fragment)

To jedna z moich ukochanych, wypełnionych wspomnieniami dzieciństwa baśni. Roszpunka była bardzo popularna w Rosji, nie zapomnę jak dziadek przywiózł mi z Petersburga lalkę- 'Rapunzel', piękna, białowłosa, w pastelowej suknii i z długom warkoczem. Do teraz ją trzymam, to dlatego, że jestem bardzo sentymentalna, ale nie ukrywam, do dziś mam słabość do lalek, do baśni również.



A do dobrej niekoniecznie dziecięcej lektury, tak jak obiecałam, zadedykowane Wam:

Kruche tarteletki z kremem waniliowym, malinami i odrobiną pistacji.
/na podstawie książki: 'Ciasta' Michela Roux/



składniki:
na ok. 12 babeczek

ciasto kruche:
/niezwykle chrupiące/

250g mąki
125g miękkiego masła, pokrojonego w kostkę
1 jajko
1/2 łyżeczki soli
40 ml zimnej wody


Usypać wzgórek z mąki i zrobić w nim wgłębienie. Włożyć w nie masło, wsypać sól, cukier i wbić jajko. Palcami wymieszać i połączyć składniki na gładką masę.

Powoli zagniatać mąkę, aż ciasto będzie miało ziarnistą konsystencję. Wlać wodę, delikatnie połączyć z resztą ciasta.

Wyrabiać ciasto wewnętrzną stroną dłoni, aż będzie gładkie (ale nie za długo). Utwożyć z niego kulkę, owinąć w folię i wstawić do lodówki (do momentu, aż będzie można je łatwo wałkować)

krem waniliowy:

3 żółtka
65g cukru pudru
20g mąki
250 ml mleka
1/2 strąku wanilii, przeciętego wzdłuż
odrobina masła


Ubić w misce żółtka i 1/3 cukru na lekką, puszystą masę. Połączyć z mąką.

Podgrzać w rondelku mleko wraz z pozostałym cukrem i strąkiem wanilii. Gdy zacznie wrzeć, zalać nim masę jajeczną, stale mieszając. Przelać z powrotem do rondla. Doprowadzić do wrzenia na średnim ogniu, nadal stale mieszając trzepaczką. Gotować 2 minuty, a następnie przełożyć do miski. Na wierzchu rozmieścić równomiernie niewielkie wiórki masła, aby zapobiec tworzeniu się skorupy. Przed użyciem, usunąć strąk wanilii.

* zimny krem można przechowywać w lodówce do 3 dni

bita śmietana:

500 ml śmietany kremówki, mocno schłodzonej
50g cukru pudru
nasiona zeskrobane ze wnęterza strąka wanilii


Umieścić wszystkie składniki w oziębionym pojemniku. Ubijać mikserem 1-2 minuty na średnich obrotach. Zwiększyć obroty i ubijać kolejne 3-4 minuty, aż śmietana zacznie gęstnieć. Należy uważać, aby się nie zwarzyła.

maliny:


300-400g do dekoracji

pistacje:

do dekoacjaki w ilości wg. uznania (lekko podpieczone w piekarniku)




przygotowanie:

Ciasto rozwałkować na grubość 2 mm. Wylepić nim foremki do babeczek lub tarteletek. Stawić do lodówki na ok. 20 minut (można na dłużej).

Nagrzać piekarnik do temp. 190 st. C. Nakłuć ciasto widelcem. Przykryć papierem do pieczenia i wypełnić suchą fasolą (by nie rosło). Piec bez nadzienia ok. 15- 20 minut. Usunąć papier i fasolę i piec jeszcze 5-10 minut na złocisty kolor. Wyjąć z foremek i pozostawić do ostygnięcia.

Delikatnie wymieszać śmietanę z kremem i wypełnić mieszaniną tarteletki.

Udekorować malinami i posiekanymi pisacjami.




 Bon Appétit!

poniedziałek, 4 października 2010

Duże smutki i małe smuteczki...


Ludzie potrafią sprawić tyle przykrości...a ja wciąż nie rozumiem, dlaczego? Dlaczego im bardziej sie staramy tym gorzej na tym wychodzimy? Przecież, jeśli sobie pomagamy nawzajem, to jest nam łatwiej, więc po co brać od innych, by potem rzucać im kłody pod nogi.

Kłamstwo, wszędzie czycha na nas kłamstwo i obłuda. Racja,  prawdziwy przyjaciel zdarza się bardzo rzadko, a dobrzy znajomi, to tylko ludzie którzy czasem się do nas uśmiechają. Nic więcej. Mam wrażenie, że tylko czekają na nasze podknięcia. Pomimo tego ile dla nich robimy, oni nas nie doceniają i wbijają nam igły tak często jak tylko mogą.

Przykre, ale żeby poznać ludzi trzeba odryć ich przeróżne twarze, wtedy dopiero dowaidujemy się ile są warci i ile my znaczymy dla nich. Choć czasem znaczymy tyle co nic.

A dla wszystkich przygnębionych, opuszczonych, oszukanych...i w sumie mogłabym tak wymieniać w nieskończoność, gdyż stany emocjonalne zmieniają się we mnie jak w kalejdoskopie od wściekłości, przez smutek po rozczarowanie,
więc poprostu dla każdego komu choć przez chwilę jest smutno, żeby zapomniał o tym co złe...

Kubek malin i domowa bita śmietana
/na duże smutki i małe smuteczki/


i wierszyk z dzieciństwa:

''Na brzegu błękitnej rzeczki
Mieszkają małe smuteczki.
Ten pierwszy jest z tego powodu,
Że nie wolno wchodzić do ogrodu.
Drugi - że woda nie chce być sucha.
Trzeci - że mucha wleciała do ucha.
A jeszcze, że kot musi drapać,
Że kura nie daje się złapać.
Ze nie można gryźć w nogę sąsiada
I że z nieba kiełbasa nie spada.

A ostatni smuteczek jest o to,
Ze człowiek jedzie, a pies musi biec piechotą.
Lecz wystarczy pieskowi dać mleczko
I już nie ma smuteczków nad rzeczką.''


Jan Brzechwa ''Psie smutki''

a jak zrobić domową śmietanę? ubić kremówkę z cukrem pudrem.

Bon Appétit!

sobota, 2 października 2010

O rodzinnych spotkaniach i drobnych radościach.




Jakoś tak się złożyło, że początek października jest wypełniony rodzinnymi uroczystościami, z resztą początek września był podobny, ale to dobrze. Jest wtedy czas na wieczory z rodziną i przywoływanie wspomnień. Tak jak dziś. Zjeżdżamy się wszyscy. Świętujemy, jemy i rozpamiętujemy dawne czasy.
To miłe, gdy siedzi się z bliskimi przy stole, z kieliszkami szampana i tortem, a później przy gorącej herbacie z cytryną i kolacyjnie zastawionym stole z deskami serów, wędlin i chlebem. Gdy wszyscy uśmiechają się do siebie i śmieją się nawet z nie śmiesznych żartów.

Ale do takich chwil nie potrzeba drogich win, tortów i wykwintnych deserów. Wystarczą nawet małe przyjemności, które wnoszą radość w każde spojrzenie. Wystarczy rodzina i kilka ciepłych słów.

A teraz coś prostego i pięknego, czyli:

Muffinki z gruszkami i białą czekoladą.
/ idealne na rodzinne chwile/


Tak naprawdę składniki można dawać 'na oko' a bardziej 'od serca'. Ja tak robiłam i były to najlepsze muffiny jakie w życiu upiekłam. Podam wam jednak przybliżone ilości składników, ale dobrze jest dodać im od ciebie jeszcze trochę magii i robić je z radością, wtedy zawsze się uda!

składniki:

2 dorodne gruszki
250g mąki żytniej (typ 720)
80 g roztopionego masła
250-300 ml mleka
jajko
120 g cukru
szczypta soli
2 łyżeczki proszku do pieczenia
pół łyżeczki sody
opcjonalnie płatki migdałowe

100g białej czekolady do przygotowania polewy
cukrowe koraliki do dekoracji



 przygotowanie:

Piekarnik nagrzać do temperatury 180 st. C.
Formy do muffinek wysmarować tłuszczem lub włożyć papierowe foremki.
Gruszki obrać, usunąć gniazda nasienne i pokroić na małe kawałki.

Mąkę wymieszać z proszkiem do pieczenia, sodą i szczyptą soli. 
Do lekko roztrzepanego jajka dodać cukier i mleko, dołączyć z masą mączną, mieszać, aż wszystkie skłądniki się połączą.
Dodać gruszki (opcjonalnie różnież migdały) i starannie wymieszać.
Nakładać ciasto do 3/4 wysokości foremek.
Piec na środkowym poziomie piekarnika przez ok. 25 minut.
Ostudzić i wyjąć z foremek.

Czekoladę rozpuścić w kąpieli wodnej, lekko ostudzoną polać muffinki.
Ozdobić cukrowymi koralikami.

Jak wygląda? Według mnie- idealnie!


 Bon Appétit!
Related Posts with Thumbnails