Chciałam podziękować wszystkim za słowa otuchy, którymi i obdarzyliście mnie w komentarzach, macie rację, może lepiej, ze stało się to teraz niż za kilka lat. Dzieki wam zrozumiałam, że już chyba czas uwieżyć w siebie i swoje możliwości
W ramach wdzięczności chcia.łam wam zadedykować jedno z moich ulubionych ciast, lecz jeszcze przed tym mam dla was niespodzinkę, mam nadzieję, że lubicie baśnie...
'' Roszpunka była najpiękniejszym dzieckiem pod słońcem. Gdy miała dwanaście lat, zamknęła
ją czarownica w wieży, a leżała ona w lesie i nie miała schodów ani drzwi. Na górze było tylko małe
okienko [...].
Roszpunka miała wspaniałe, długie włosy, jak tkane ze złota. Gdy słyszała głos czarownicy, rozwiązywała warkocze, zawijała na haku okiennym, a potem włosy sadały dwadzieścia łokci na dół, by czarownic mogła po nich wejść.
Zdarzyło się po paru latach, że przez las koło wieży jechał królewicz. Usłyszał śpiew, tak uroczy, że zatrzymał konia i słuchał. To głos Roszpunki tak rozbrzmiewał słodko. Dziewczyna śpiewała w swej samotności dla zabicia czasu. Królewicz chciał wejść na górę, szukał drzwi do wieży, lecz nie mógł ich znaleźć. Pojechał więc do domu. Lecz śpiew tak poruszył jego serce, że codziennie zjawiał się w lesie by posłuchać. Gdy raz stał za drzewem, ujrzał czarownicę i usłyszał jak woła:
„Roszpunko, Roszpunko
Spuść mi na dół włosy!”
Spuściła wtedy Roszpunka swoje włosy, a czarownice weszła po nich na górę. „Jeśli do drabina, po której można wejść na wieżę, to i ja szczęścia spróbuję” Następnego dnia, gdy robiło się już ciemno, podszedł do wieży i zawołał [...].
Wnet włosy spadły z góry, a królewicz wspiął się po nich na wieżę.''
'Roszpunka' - bracia Grimm (fragment)
To jedna z moich ukochanych, wypełnionych wspomnieniami dzieciństwa baśni. Roszpunka była bardzo popularna w Rosji, nie zapomnę jak dziadek przywiózł mi z Petersburga lalkę- 'Rapunzel', piękna, białowłosa, w pastelowej suknii i z długom warkoczem. Do teraz ją trzymam, to dlatego, że jestem bardzo sentymentalna, ale nie ukrywam, do dziś mam słabość do lalek, do baśni również.
A do dobrej niekoniecznie dziecięcej lektury, tak jak obiecałam, zadedykowane Wam:
Kruche tarteletki z kremem waniliowym, malinami i odrobiną pistacji.
/na podstawie książki: 'Ciasta' Michela Roux/
składniki:
na ok. 12 babeczek
ciasto kruche:
/niezwykle chrupiące/
250g mąki
125g miękkiego masła, pokrojonego w kostkę
1 jajko
1/2 łyżeczki soli
40 ml zimnej wody
Usypać wzgórek z mąki i zrobić w nim wgłębienie. Włożyć w nie masło, wsypać sól, cukier i wbić jajko. Palcami wymieszać i połączyć składniki na gładką masę.
Powoli zagniatać mąkę, aż ciasto będzie miało ziarnistą konsystencję. Wlać wodę, delikatnie połączyć z resztą ciasta.
Wyrabiać ciasto wewnętrzną stroną dłoni, aż będzie gładkie (ale nie za długo). Utwożyć z niego kulkę, owinąć w folię i wstawić do lodówki (do momentu, aż będzie można je łatwo wałkować)
krem waniliowy:
3 żółtka
65g cukru pudru
20g mąki
250 ml mleka
1/2 strąku wanilii, przeciętego wzdłuż
odrobina masła
Ubić w misce żółtka i 1/3 cukru na lekką, puszystą masę. Połączyć z mąką.
Podgrzać w rondelku mleko wraz z pozostałym cukrem i strąkiem wanilii. Gdy zacznie wrzeć, zalać nim masę jajeczną, stale mieszając. Przelać z powrotem do rondla. Doprowadzić do wrzenia na średnim ogniu, nadal stale mieszając trzepaczką. Gotować 2 minuty, a następnie przełożyć do miski. Na wierzchu rozmieścić równomiernie niewielkie wiórki masła, aby zapobiec tworzeniu się skorupy. Przed użyciem, usunąć strąk wanilii.
* zimny krem można przechowywać w lodówce do 3 dni
bita śmietana:
500 ml śmietany kremówki, mocno schłodzonej
50g cukru pudru
nasiona zeskrobane ze wnęterza strąka wanilii
Umieścić wszystkie składniki w oziębionym pojemniku. Ubijać mikserem 1-2 minuty na średnich obrotach. Zwiększyć obroty i ubijać kolejne 3-4 minuty, aż śmietana zacznie gęstnieć. Należy uważać, aby się nie zwarzyła.
maliny:
300-400g do dekoracji
pistacje:
do dekoacjaki w ilości wg. uznania (lekko podpieczone w piekarniku)
przygotowanie:
Ciasto rozwałkować na grubość 2 mm. Wylepić nim foremki do babeczek lub tarteletek. Stawić do lodówki na ok. 20 minut (można na dłużej).
Nagrzać piekarnik do temp. 190 st. C. Nakłuć ciasto widelcem. Przykryć papierem do pieczenia i wypełnić suchą fasolą (by nie rosło). Piec bez nadzienia ok. 15- 20 minut. Usunąć papier i fasolę i piec jeszcze 5-10 minut na złocisty kolor. Wyjąć z foremek i pozostawić do ostygnięcia.
Delikatnie wymieszać śmietanę z kremem i wypełnić mieszaniną tarteletki.
Udekorować malinami i posiekanymi pisacjami.
Bon Appétit!